Tak, też jestem zdziwiony, że monitory LCD migają :P Ale jak się okazuje zmęczenie po całym dniu pracy można w znacznym stopniu wyeliminować. Jak? Można na przykład zainwestować w monitor Benq z technologią Flicker-free.
Sprzęt, który miałem przyjemność testować - czyli monitor Benq GW2760HS jest przykładowym samplem monitora wspierającego technologię Eye-care. Jak sama nazwa wskazuje technologia ta ma przede wszystkim dbać o nasze oczy. W jej skład wchodzą trzy elementy:
1) Przede wszystkim Benq zrezygnowało całkowicie z dodawania do swoich monitorów kabla analogowego D-SUB, ale jest już tylko DVI lub HDMI (ten trafi do wszystkich produktów konsuymenckich).
2) Drugą zmianą jest dodanie do menu OSD trybu czytania. Ten charakteryzuje się między innymi znacznie mniejszym podświetlaniem oraz cieplejszymi barwami od pozostałych trybów.
3) Trzecia i najważniejsza zmiana to oczywiście wdrożenie technologii Flicker-free (Benq nie jest jedyną firmą, która takie coś wdraża).
W zasadzie o kablu czy trybie czytania nie ma moim zdaniem większego sensu się rozpisywać, jednak tryb niemigotania to ciekawa sprawa. Przede wszystkim na początku warto zaznaczyć, że migają diody podświetlające monitor, a nie obraz na matrycy. Ten jest potęgowany zwłaszcza w przypadku ciemniejszego obrazu (ściemnienie obrazu odbywa się nie przez mniejszą intensywność świecenia diod, ale przez ich pulsacyjne włączanie - w tradycyjnych monitorach). Choć komfort pracy przy monitorach LED jest zupełnie inny jak w starych CRT, tak oczy nadal się męczą.
Benq zastosowało nowy system podświetlania matrycy prądem stałym, nie pulsacyjnym. To wyeliminowało całkowicie efekt migotania. No i pytanie za 100 punktów. Czy to się sprawdza? Taaak! Sam byłem zdziwiony, że taki szczegół może mieć tak duże znaczenie, ale muszę przyznać, że faktycznie przy dłuższym siedzeniu przed monitorem technologia ta zdaje rezultat. ALE uwaga - magiczne słowo - "przy dłuższym". Jeżeli siedzicie dwie lub trzy godzinki, to żadnej praktycznie różnicy nie odczujecie. Natomiast jak czasami musicie siedzieć przed monitorem po 4 lub więcej godzin, zwłaszcza w niedostatecznie naświetlonym pomieszczeniu, to efekt niemigotania jest doskonale odczuwalny. Oczy już tak nie wysychają i nie pieką przy zamykaniu powiek.
Co do samego monitora. Ten posiada przede wszystkim elegancki design. To co rzuca się w oczy, to baaardzo cienkie ramki. Mierzyłem - te mają zaledwie 1 cm grubości, no poza tą dolną, ta jest ciut szersza.
6 przycisków do nawigacji po menu OSD (dostępne oczywiście w języku polskim) zostało umieszczonych jak dla mnie bardzo niefortunnie, bo z tyłu monitora. Choć te są duże, wyraźnie od siebie odseparowane i mają dodatkowe wypusty, ja przez cały czas testów miałem problem z ich namierzaniem.
Co do wejść/wyjść jakoś super bogato nie jest, ale też nie ma powodów do narzekania: na dole monitora znajdziemy port DVI, HDMI, jest też D-SUB, choć kabla jak pisałem wcześniej w zestawie już nie ma, no i są dwa porty miniJack - jeden wejście audio, a drugi wyjście na przykład do słuchawek.
Po przeciwnej stronie jest w zasadzie tylko wejście zasilające.
Niestety ale cały front monitora jest błyszczący, podstawa również i strasznie się brudzą. Tył GW2760HS już jest dzięki Bogu matowy, a dzięki ciekawej fakturze z tyłu nie ma takich problemów z kurzem.
Regulacja monitora mogła by być lepsza. Nie obrócimy go bez ruszania podstawą, nie ma też regulacji wysokości. Jedyne co możemy z nim zrobić bez odrywania podstawy to przechylić matrycę odrobinę w dół i pod znacznie większym kątem do góry.
Taka informacja na marginesie, bo wiem że niewiele osób z tego korzysta (ja akurat tak), ale GW2760HS ma również wbudowane głośniki stereo :)
Co do reszty testu: kąty widzenia, pobór prądu, równomierność podświetlania matrycy oraz test Flicker-free jest to na filmie, więc nie będę się powtarzał.
Podsumowanie: o cenie tego monitora dowiedziałem się praktycznie już po testach. Tą 27" konstrukcję kupicie już ze spokojem poniżej 1000 zł. Moim zdaniem cena mogła by się mieścić tak w granicy 700 max 800 zł. Przede wszystkim z uwagi na małe możliwości regulacji monitora. Jego wadą jest też błyszczące wykończenie i umieszczone z tyłu przyciski. Zaletą są dobre, a nawet bardzo dobre kąty widzenia, równomierne podświetlanie, niski pobór prądu (nawet bardzo niski, biorąc pod uwagę wielkość matrycy), na plus zaliczam również fakt, że w standardzie mamy kabel HDMI. Największym plusem testowanego Benq GW2760HS jest oczywiście całkowity brak migotania. To ma znaczenie dla komfortu naszych oczu, jednak odczuwalne jest przy dłuższym użytkowaniu. Czy ma to jeszcze jakiś większy wpływ na wzrok - to czas pokaże, tym bardziej, że każdy nowy monitor Benq ma już być wyposażony w tą technologię.
0 komentarze:
Prześlij komentarz