Sprzedałeś się!

Ile to razy słyszeliście, że ktoś się sprzedał? Albo może sami tak pisaliście innej osobie?


Ten temat poruszam dzisiaj nie bez przyczyny. Jak wiecie, parę dni temu wystartował konkurs jaki wspólnie zorganizowałem z SPC. Masa komentarzy, sporo zgłoszeń (jak ja przez to przebrnę...), sporo łapek w górę (kilka w dół) i jeden komentarz, że aż.... mnie naszło na pisanie. Nie no nie będę kłamał, mięso poleciało, bo jak można być tak durnym...

Firma SilentiumPC (należąca do Cooling.pl) jako jedna z pierwszych (pierwszy był EasyTouch) odezwała się do mnie z propozycją testów ich produktów. Tak, dokładnie - Oni do mnie napisali, nie ja do nich! Propozycję przyjąłem, bo warunki mi odpowiadały - robię recenzje, sprzęt jest mój. Proste i uczciwe - bo taka recenzja na zlecenie to już praca, a za pracę należy się wynagrodzenie (przynajmniej tak mi się wydaje). Choć barter nie raz trudno nazwać wynagrodzeniem (zwłaszcza patrząc na przykład na wartość niektórych produktów przeze mnie testowanych) nie miałem z tym problemu, bo dla mnie to materiał na kolejny film, dla Was zapoznanie się z nowym produktem, a dla SPC reklama. Teoretycznie każdy powinien być zadowolony i początkowo tak było.

SPC widząc bardzo duży wkład pracy i pewnie też efekty (ale tego na 100% nie wiem) mojej pracy, zaproponowało testy kolejnym osobom (nie będę wymieniał jakim, bo te mogą sobie tego nie życzyć), które również się zgodziły na recenzje ich sprzętu. Mało tego, w niedługim czasie na FB SPC ruszyła spora akcja szukania osób chętnych do testów ich produktów, gdzie również w rozliczeniu zostawał sprzęt. Nie trzeba nawet było mieć wielkich ilości widzów, czy setek filmów na kanale!

I pewnie sielanka trwała by do dzisiaj, gdyby nie KOSZULKA!!!!

Kto by pomyślał, prawda? Wraz z którymś ze sprzętów do testów, jako gratis dostałem również koszulkę SPC - wtedy to była nowość. W życiu bym nie pomyślał, jaką lawinę hejtu i nienawiści może wywołać kawałek bawełny za 15zł a może i mniej. Wystarczyło nagrać kilka filmów w tej koszulce, żeby na forach i w komentarzach przez inteligentnych inaczej zostać okrzykniętym pracownikiem SPC, widzieć w co drugim poście na forum, gdzie nawet się nie wypowiadam, że się sprzedałem, że testy nie obiektywne, bo biorę za to kasę i wiele innych podobnych opinii.

W pierwszym momencie sytuacja ta strasznie mnie wnerwiła - jak można być tak zacofanym, żeby posądzać osobę, której się w ogóle nie zna o to, że się sprzedała i to na podstawie tego, że recenzja była nagrana w koszulce firmy, która dostarczyła sprzęt do testów?! Już nie wspomnę o tym, jakimi desperatami muszą być osoby, których pasją po dzień dzisiejszy jest spamowanie na forach pclab, czy benchamark o braniu przeze mnie kasy za recenzję, czy wymyślanie, że jestem pracownikiem owej firmy...

Drugim moim odruchem była chęć wyjaśnienia takim osobom, jak wygląda sytuacja w rzeczywistości. Niestety ci specjaliści od Social Media i YT przede wszystkim, z pewnością mają na koncie setki recenzji, bo moje posty padały na mało podatny grunt i o ile rzekomy sponsoring chłonęli jak gąbka wodę, tak wyjaśnienia już nie. Mało tego, każda próba wyjaśnienia petentowi sytuacji spotykała się ze zdwojoną agresją - nie ma co się dziwić, tak działają jedynie rasowi hejterzy.

Trzecią reakcją - chyba najbardziej słuszną - jest po prostu zlewanie takich osób. Na forach jak się nie wypowiadałem, tak się wypowiadać nie będę, więc towarzystwo wzajemnej adoracji ekspertów od Social Media będzie dalej robiło swoje, natomiast wszystkie komentarze tego typu kończą się banem i nie są dalej puszczane.

W zasadzie jak bym się bardzo postarał, to jeszcze byłbym M O Ż E w stanie zrozumieć część tych zarzutów. Jednak pytanie jest następujące - co teraz? Przecież mam również koszulki Asus i Intel`a, Benq (czarne polo, w którym nagrywam dłużej niż we wszystkich innych razem wziętych) oraz Be Quiet! W każdej z tych koszulek nagrywam filmy - częściej lub rzadziej, różnie to bywa. Jak teraz zachowają się owi inteligentni inaczej? Czy za chwilę będę pracownikiem Be Quiet? Albo sprzedam się Asusowi? Kogo teraz będę pracownikiem, od kogo wezmę kasę?

Idziemy dalej - nie obiektywne recenzje.

Sam obiektywizm recenzji poruszałem już na FB. Nie ma czegoś takiego, jak recenzje obiektywne! Każda recenzja jest zawsze podszyta indywidualnymi preferencjami autora recenzji. Przykład - panel przycisków na obudowie: dla osoby A jego umieszczenie na topie obudowy będzie bardzo dużym plusem, bo obudowa stoi na ziemi i dostęp do portów będzie w ten sposób wygodniejszy. Ale dla osoby B będzie to zdecydowany minus, bo komputer stawia na blacie biurka i porty będą niemal niedostępne, bo będzie trzeba się ruszyć. Każda z tych osób oceni więc taką obudowę już inaczej - bo jedną cechę obudowy (umieszczenie przycisków na obudowie na jej topie) ocenią diametralnie różnie, każdy prawidłowo - według własnego uznania. Czy można by więc napisać, bezpłciowo, że obudowa ma przyciski na górze obudowy? Owszem, można by - ale takie postawienie sprawy i tak spotka się z subiektywnym odbiorem widza czy czytelnika - bo widz/czytelnik to taka sama osoba jak ja, czy Ty i ma swoje upodobania, do których daną cechę odniesie. Natomiast taka recenzja pseudo obiektywna znacznie traci na wartości - bo jest tylko z pozoru obiektywna. Mało tego, traktując sucho jakieś cechy nasz materiał tylko traci na wartości. Jest nudny, bo nie wnosi żadnej opinii ani emocji. Tworząc materiały w Social Media - jeżeli chcecie cokolwiek osiągnąć musicie kreować - tworzyć opinie, być opiniotwórczy. Widz ma swój rozum (przynajmniej powinien go mieć - chociaż gdyby tak zawsze było, nie powstał by ten tekst) i będzie umiał ocenić Wasz materiał pod kątem własnych preferencji. Nie ma więc czegoś takiego jak recenzje obiektywne, bo nawet małe cechy potrafią być różnie odbierane, co wiąże się z własnymi doświadczeniami i innymi czasami nawet mało logicznymi upodobaniami.

Wcześniej pisałem o tym, że współpracując z firmami (wszystkimi, nie tylko SPC) sprzęt zostaje u mnie w ramach wynagrodzenia. 

Czy więc taka forma zapłaty za wykonaną pracę może wpłynąć na ocenę produktu?

Tak i nie. Wyjaśnienie tego jest bardzo proste. Jeżeli ktoś myśli, że jestem tak tani, że moją opinię można kupić chłodzeniem za 100, czy nawet 300 zł, to musiałby mieć nierówno pod sufitem. Ja bym zyskał na tym marne grosze, bo jeżeli nowy cooler, zasilacz, czy obudowa kosztuje 300 zł, to ja ją sprzedaję za max 250zł (sami o tym dobrze wiecie, bo linki do aukcji niejednokrotnie wrzucam na FB) - i już nie mam tej wartości jaką prezentuje dany przedmiot. Natomiast straciłbym bardzo szybko u niemal wszystkich na jakimkolwiek zaufaniu czy szacunku. Na podstawie moich opinii, które wygłaszam, które kreuje, niejednokrotnie dokonywaliście wyboru danego urządzenia. Często to wiem od Was samych, bo piszecie maile, PW czy nawet dzwonicie mówiąc: Panie Dawidzie dziękuję panu, że mi Pan polecił to i tamto. Teraz kupię tą myszkę, te słuchawki, czy co tamkolwiek innego, bo bardzo mi pasowało to co Pan polecił. Ba, takie telefony nie są rzadkością. Zdarza się nawet, że dzwonią widzowie, nieraz nawet już będący na emeryturze i dziękują mi po prostu za to, że nagrywam ciekawe filmy, że w sposób ciekawy potrafię zrobić nawet rozpakowanie telefonu. Jaki ja miałbym mieć więc w tym interes, żeby za marne 200zł stracić opinię i widzów? Bo w końcu nikt by moich filmów nie oglądał. To oczywiście nie oznacza, że zawsze wszyscy są usatysfakcjonowani. Każdy człowiek jest inny, każdy ma swoje wymagania i upodobania. Słuchawki dla mnie bardzo wygodne, dla innej osoby mogą być bardzo NIE wygodne i nie ma w tym nic dziwnego. Dziwne natomiast jest to, że ktoś niemający pojęcia co dokładnie chce, jakie są jego oczekiwania, co potrzebuje, kupuje sprzęt dla niego nieodpowiedni na podstawie nieraz jednej opinii, jednego filmu, czy tekstu. Jak ktoś nie ma rozumu, żeby zapoznać się z kilkoma recenzjami i opiniami przed wydaniem nieraz grubej kasy, to jest sam sobie winien, że nie ma rozumu, że nie zadał sobie trudu przed wyborem nieraz na długie lata.

Jest jednak druga strona medalu. Jasnym i oczywistym jest, że jak współpracuje się dłużej z jakąś firmą i ta współpraca układa się dobrze, to patrzy się na taką firmę łaskawszym okiem. Działania PRowców przede wszystkim na tym polegają - na budowaniu dobrych stosunków. W efekcie przekłada się to na pewne ustępstwa w stosunku do danej firmy, której zdarzyła się jakaś wpadka. Na przykład słuchawki dostarczone do testów nie działały prawidłowo. Taki recenzent czy tym bardziej vloger jak ja, zamiast biec z tym od razu do widowni i ogłaszać wszem i wobec, że to jest do dupy, odsyła produkt i czeka na nowy, sprawny, bo wpadka może zdarzyć się każdemu. Za dobre relacje w testach czy recenzjach zawsze zyskuje te pół punkcika, ale na Boga, nie cały tekst czy film!

Ubierając pierwszy raz koszulkę BenQ, czy później SPC, w żuciu bym nie pomyślał, że mogę być aż tak posądzany o branie kasy, czy nawet pracę dla danej firmy, też z tego powodu, że na zachodzie takie recenzje są na porządku dziennym. Lokowanie produktów, banery, loga, plansze czy koszulki, to dodatkowa forma, w jakiej recenzent, vloger dziękuje  firmie za współpracę. Nie pomyślałem, że te same osoby, które z zamiłowaniem oglądają kanały zagraniczne i widzą recenzenta w koszulce jakiejś firmy itp., na forach wychwalając ich treści mogą mieć aż takie klapki na oczach, że widząc rodaka, który przenosi na rodzimy grunt to, co na zachodzie jest od lat, chcą go zmieszać z błotem, a i często jak pies z podkulonym ogonem biegną na fora, gdzie pod osłonką anonimowości oczerniają i perfidnie kłamią (w pełni lub mniej świadomie, ale ZAWSZE świadomie).

W przypadku portali często publikowana jest informacja o firmie, która dostarczyła sprzęt do testów na końcu tekstu. Aż dziw człowieka bierze, że jak dany produkt dostaje rekomendację, to artykuł czy test nie jest zrugany, bo przecież sprzęt do testów dostarczyła inna firma, a nie kupił go sam autor. Może dlatego, że nie widzą osoby, która testując kartę graficzną jakiejś firmy pisze szkic tekstu firmowym długopisem, ma kalendarz firmy, która sprzęt testuje i w końcu siedzi w koszulce PRODUCENTA KARTY, KTÓRĄ TESTUJE!? Nie wspominając o podkładkach pod myszkę, na której gra, smyczy, do której przypięte są klucze od mieszkania, czy otwieraczu do piwa (pisząc ten tekst popijam piwo otwarte otwieraczem z logo BenQ - sprzedałem się Benq?).

Wiemy już jak wygląda realnie współpraca z firmami, jakie jest wynagrodzenie i jak wygląda sprawa tych już znienawidzonych koszulek - bo innych gadżetów te hejty przecież nie widzą. Jednak pozostaje niewyjaśniona kwestia odbioru osobistego recenzji.

Ja, nagrywając filmy na YouTube, pisząc posty na FB jestem osobą publiczną. Pokazuję swoją twarz, a niejednokrotnie, jak teraz przemycam pewne kwestie, które można już śmiało zaliczyć do sfery prywatności. Pracując w Social Media, chcąc czy też nie chcąc, zostajecie tak jak ja odbierani bardziej personalnie. Porozumiewając się z Wami, często otrzymujecie złudne wrażenie, że mnie znacie. Jest to broń obusieczna - bo z jednej strony bardzo dobrze wpływa na tworzenie społeczności, w której dobrze się czuję razem z Wami, ale też pozwala na błędne osądzenie danej osoby - bo komuś wydaje się, że wie...

Powoli dochodzimy do końca. Myślę, że wiele kwestii zostało wyjaśnionych, ale nadal otwarta pozostaje ta najważniejsza: sprzedałeś się!

Takie komentarze padają niejednokrotnie pod adresem nie tylko moim. Bardzo często można je spotkać pod filmami czy nawet postami osób, które na swojej pasji zaczynają zarabiać, czy odnosić jakieś profity. Niestety, ale odnoszę chyba słuszne wrażenie, że żyjemy w kraju nie w centrum Europy, ale trzeciego świata. Za osobę uczciwą postrzega się człowieka, który zapierdala dzień w dzień do fabryki, pracuje w robocie, której szczerze nienawidzi za 12 zł brutto, albo na umowy śmieciowe po 15 zł za godzinę. Natomiast jak ktoś wychodzi przed szereg, realizuje swoje cele, chce spełniać się zawodowo w tym w czym jest dobry, w tym co kocha, to szaraczki bardzo szybko z czystej tak na prawdę zawiści chcą sprowadzić go do szeregu. MI SIĘ NIE UDAJE, MI JEST ŹLE, TO TY CH*JU TEŻ ZAPIERDALAJ, A NIE PRZYJEMNOŚCI CI W GŁOWIE! Tak niestety jest w naszej pięknej kochanej Polsce.

Na koniec jedna rada - zamiast wyobrażać sobie, jak by mogło być pięknie, zazdrościć innym - brać dupę w troki i zacząć robić wszystko, żeby realizować swoje pasje i dobrze na tym zarabiać. Tak dobrze, żeby nie musieć jak taki osioł zapierdzielać dzień w dzień na 8 godzin gdzieś, gdzie nie macie ochoty być.

Żeby Was zmotywować do działania - posłużę się własnym przykładem. Zwalniając się z korporacji nie miałem NIC. Firmę zakładałem w ciemno, nie mając oszczędności i wkładu własnego. Nagrywając pierwszy film na YT nawet nie marzyłem, że firmy same będą mnie prosiły o opinie na temat ich sprzętu. Mając rodzinę zaryzykowałem niemal wszystko, zostając na domiar złego z kredytami. Czy się udało? Nie wiem. Na razie robię wszystko, aby się udało i mam nadzieję, że się nie sprzedam jakiejś innej firmie czy korporacji, tylko zarobię na własnych przyjemnościach, tym co lubię i umiem robić najlepiej. 

Tak więc moi drodzy, życzę Wam POWODZENIA (i rozumu, żebyście nie pisali głupot i kłamstw o rzeczach, o których nie macie bladego pojęcia)!
SHARE
    Blogger Comment
    Facebook Comment

12 komentarze:

  1. Wniosek jest taki, że nie ma się czym przejmować, tacy ludzie po prostu są i będą ... Może to po prostu zazdrość? Bardzo dziwna reakcja, bo w końcu jak wiadomo wszystko, co robisz, robisz dla nas - widzów, a niektórzy mają jeszcze co do tego pretensje...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny tekst! (h) W 100% zgadzam się z Tobą Dawid. Zazdrość i chęć dokopania drugiemu, który się wychylił przed szereg to typowo polska mentalność, niestety :( Gratuluję odwagi, pasji i wytrwałości. Olać zakompleksionych hejterów! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawidzie po prostu nie zawracaj sobie takimi osobami głowy. Jak się ktoś urodził nie do końca normalny to jego problem. Rób swoje bo robisz to bardzo dobrze i nie trać czsu i energii na hejterów, którym zawsze coś nie będzie pasowało. Pozdrawiam i życze wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tekst mocny, szczególnie akapit o motywacji bardzo dobry. Pozdrawiam i życze dalszych sukcesów współpracy. Sam staram się rozkręcić swojego bloga, przez co znajduje odrazu falę krytyki i zazdrości.

    OdpowiedzUsuń
  6. (h) to się nazywa zadrość i njenawiść z powodu że tobie się udało a innym nie

    OdpowiedzUsuń
  7. Również zgadzam się z Dawidem, tak niestety jest - zamiast brać przykład z osoby, której idzie lepiej/odnosi sukcesy, starać się dorównać, aby samemu być zadowolonym/czerpać przyjemność ze swoje pracy to drugi zazdrości i obrzuca gó... Dawid tak jak napisałeś, nie przejmuj się takimi ludźmi szkoda nerwów. Serdecznie pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobre słowa, sprawa myślę, że wyjaśniona w 100%. Jak nie kondensatory przy SPC to jeszcze teraz ta cała "sprzedawalność". Psucie nerwów i tyle - śledzę kanał, komentarze, bloga i... szkoda w sumie, że takie rzeczy znajdują się w internecie - ludzie mogą pisać i oczerniać kogo chcą, w fotelu przed monitorem ( nikt ich nie ruszy). W prawdziwym życiu by nawet nie wiedzieli o czym mówią :) Ciepłym moczem trzeba to oblać i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  9. Do takiego zachowania pasuje ten dowcip:
    Dante podróżuje po piekle w towarzystwie oprowadzającego go szatana. Wchodzą do jednej sali: na środku stoi kocioł, dookoła oddziały diabłów, co chwila jakaś głowa wynurza się z kotła i jakiś diabeł biegnie wsadzić ją z powrotem. Dante pyta:
    - Kto się smaży w tym kotle?
    - Tutaj smażą się Amerykanie. Strasznie dużo przy nich roboty, ile razy jeden chce uciec reszta próbuje mu pomagać.
    Przechodzą do kolejnej sali. Na środku stoi kocioł, którego pilnuje tylko jeden szatan oparty o widły i pykający fajkę. Gdy jakaś postać wynurza się z kotła, szatan mówi "Nie wolno" i postać znów się chowa.
    - A kto tutaj odbywa karę?
    - Tutaj są Niemcy, jak im powiesz, że nie wolno to nie wolno i koniec.
    Przechodzą do trzeciej sali. Nie ma żadnych strażników, tylko sam kocioł z którego raz po raz wynurz sie jakaś głowa ale zaraz znika z powrotem.
    - A kto w takim razie jest tutaj?
    - A widzisz- mówi szatan- tutaj są Polacy, wspaniali ludzie! Ile razy któryś próbuje uciec, reszta ściąga go na dół. Strażnicy nie są wiec potrzebni bo Polacy pilnują sie sami.

    Hejterzy atakują różne osoby np. Anitę Lipnicką, Adama Małysza (spadek formy/popularności piosenek).
    Co do "sprzedania się" to nawet w cdaction był głupi list, dot. broszurki z reklamami gier.
    Inne teksty takich przygłupów: - kupiłeś np. części do PC za kasę z YT (waldemar kiepski w komentarzu w TVKonradPik film o rozbudowie komputera).
    - Rodzice kupili dziecku i strasznie się chwali. To dotyczyło mniej znanego vlogerra. Wystarczy że zamieści się film z posiadanym procesorem i7.
    Nie należy przejmować takimi przygłupami*, takie osoby kierują się pewnie chorą zazdrością. Ta zazdrość zamiast zmuszać kogoś do działania, powoduje u takiej głupiej* osoby chęć obrażania.
    Pan Dawid wykonuje dobrze i uczciwie swoją pracę więc hejterom mówię stanowczo: STOP i zmądrzejcie.

    * osoba nie myśląca racjonalnie

    OdpowiedzUsuń
  10. Siedzę, czytam i z każdym akapitem micha mi się poszerza :) Owacje na stojąco za ten tekst

    OdpowiedzUsuń
  11. Siedzę, czytam i z każdym akapitem micha mi się poszerza :) Owacje na stojąco za ten tekst

    OdpowiedzUsuń
  12. Niech się Pan nie przejmuje tymi ludźmi. Ludzie bez pasji, którzy nie osiągają sukcesów w życiu, którzy boją się ryzykować, boją się poświecić, coś co mają teraz na rzecz czegoś lepszego co może dopiero nadejść, nie myślą nawet aby oderwać się od utartego schematu człowieka pracującego. Oni nie zrozumieją ludzi, którzy cieszą się z własnej pracy z własnego życia osobistego. Prawda jest taka, że z negatywnymi ludźmi mało kto będzie chciał współpracować. Jedynie drudzy tacy aby mogli sobie ponarzekać razem na życie. Rozumiem co Pan czuł w pierwszej chwili gdy zaczął Pan czytać negatywne opinie na Pana temat. Niech się Pan tym nie przejmuje. Nie robi Pan nic złego, robi Pan to co lubi i dzieli się Pan tym z innymi. Ktoś to zauważył i postanowił wejść z Panem we współpracę. Z idiotami, firmy nie współpracują. To ujadanie, które dotyczy Pana osoby to znak, że jest Pan na dobrej drodze. Odszedł Pan od utartego schematu i taki jest efekt. Zabolało to tych niedojrzałych ludzi. Boli ich gdy komuś uda się wybrnąć z tego mułu, w którym oni wciąż się znajdują. Niech Pan trzyma się ludzi, którzy Pana szanują i wspierają. A te negatywne komentarze proszę olać. To jaki jest Pan naprawdę wie tylko Pan, Pana bliscy i ludzie z którymi Pan współpracuje. Życzę dalszych sukcesów w życiu i wytrwałości w drodze do spełniania marzeń :)

    OdpowiedzUsuń